sobota, 26 kwietnia 2014

3. Pośród sosen


21 lutego 2014; Białowieża
Tego ranka zastałam drogę, pola i łosie zatopione me mgle.
Do tej pory widzę krajobraz rodem z filmu fantasy; oszronione trawy, kryjące się w białych oparach, drogi prowadzące "donikąd" i labirynt ścieżek zwierzyny w młodniku. W pobliżu ściana puszczy. Siedząc pod jedną z sosen, delektowałam się nieśmiałym śpiewem ptaków, w tym kosa. A teraz, gdy za oknem deszcz nieustannie uderza w parapet, wspomnienie nabiera jeszcze większej mocy.
Można rzec, że to zdjęcia z mojej pierwszej "zasiadki", choć może średnio "profesjonalnej". Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się zorganizować zasiadkę "z krwi i kości" i będę mogła zaprezentować owoce swej pracy : ).


***
Wracam po przerwie, spowodowanej m.in. wielkim szaleństwem szkolnym. Już wkrótce kolejne opowieści! :)

4 komentarze:

  1. Białowieża o świcie... Ależ zazdroszczę, choć wolałbym ją w kwietniu, czy maju.
    Mieszkasz w tamtych okolicach?
    Pozdrawiam i życzę zasiadki w pełni profesjonalnej.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam raz także w maju i naprawdę jest piękna. Ozdobiona świeżą zielenią, kwitnąca, rozśpiewana... :)
      Niestety nie. Mieszkam w zupełnym przeciwieństwie Białowieży...
      Również pozdrawiam i dziękuję! :D

      Usuń
  2. ŁOSIE! <3
    Naprawdę piękne, powinnaś pracować dla NG ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojaa, dziękuję! :D Do NG, szczególnie starego z duszą, mam jeszcze daleko, ale uznaję to za znak, że jestem na dobrej drodze ;)

      Usuń