Koniec stycznia roku 2013
Łowca wkroczył na ścieżkę. Wiatr nie
zdołał jeszcze przebudzić starej puszczy. Wysmukłe olchy i wiekowe dęby śniły,
a ich królestwo białym płaszczem okryła zima.
Choć noc stanowiła ulubioną porę Łowcy,
świt także miał dla niego znaczenie magiczne. Być może chodziło o głęboką
ciszę, przerywaną od czasu do czasu trzepotem skrzydeł ptaków lub trzeszczącym chrapaniem drzew? A może o tajemniczy półmrok,
potrafiący kryć leśnych zabójców przed bystrymi oczami ich ofiar?
Wolnym krokiem Łowca doszedł do śródleśnej
rzeczki. Jako jedyna nie dała się uśpić i wesoło podśpiewywała swoje piosenki.
Tuż nad nią prężył się drewniany mostek. Widok olszyny po drugiej stronie
rzeczki był wielce zachęcający; już po chwili po przysypanych śniegiem dechach
kroczył odważnie dziki kot. Przemykając, rzucił krótkie spojrzenie ku
trzcinowiskom i drzewom w oddali. Trudno było uwierzyć, że za pasmem gęstych
trzcinowisk i linią olch, leżała wioska jego największego wroga – człowieka.
Teraz jednak władca kniei czuł się pewnie i
bezpiecznie. Wyostrzone zmysły pozwalały mu na czas wyczuwać zagrożenia. W
najbliższej okolicy nie było śladu człowieka; za to w powietrzu unosiła się
kusząca woń płowej zwierzyny. Schodząc z mostku, Łowca chwilę jeszcze wędrował
szlakiem. Z dwóch stron otaczał go stary ols, natomiast przed nim las gęstniał
od wykrotów i powalonych konarów. Bystre, kocie oczy powędrowały ku czarnym pniom olch. Bez zastanowienia zboczył ze ścieżki. Gdzieś tam powinien
znaleźć dobrą kryjówkę, wspaniałą czatownię. Tylko skok przez na w pół
zamarznięty bród dzielił go od olszowej krainy... Cóż to za problem dla jego
mocarnych, ogromnych łap i umięśnionego ciała, o giętkim kręgosłupie. Jeszcze
kilka kroków... I leśna zjawa ponownie zniknęła dla świata.
Fotografie dostojnych rysi wykonałam we Wrocławskim Ogrodzie Zoologicznym (podczas mej tegorocznej wizyty). Tekst jest nieco sfabularyzowaną wersją bliskiego spotkania z tropami rysia. Kiedy ujrzałam je na śniegu, zdawało mi się, że widzę nie ślady, a wielkiego łowcę puszczy i jego każdy ruch. Działo się to prawie dwa lata temu...
Dziś mija rok od pierwszego postu na "fotograficznych" :).
Siemka! :)
OdpowiedzUsuńNasze pierwsze wrażenie- jaki cudowny! <3 Czy ten piękny kot to lynx? :) Patrzymy- jakiś rysiu. xD Wpadło nam na myśl- lynx. Ale nie jesteśmy pewne. "Jak na nasze oko ma dość krótką sierść, ale to może na lato?"- myślimy. Dlatego tak się troszkę głowiłyśmy, co to za stworek. :)
z-t-p.xx.pl
Faktycznie, potrafi się nieźle pozmieniać z lata na zimę i z zimy na lato : P. Mnie również zawsze imponowała ta ich metamorfoza. A w zamierzchłych czasach dzieciństwa miałam problem typu - jakich kredek użyć do wykończenia rysunku rysia... no bo na jednym zdjęciu rudy, na drugim szary XD.
UsuńA tutaj jeszcze wchodzi kwestia płci - samice są o wiele mniej masywne niż potężne samce, a i wydaje mi się, że mają też krótszą sierść w miejscach typu bokobrody.
Piękny język, zastosowanie onomatopei, pewnej personifikacji (np: drzew)... To wszystko jest takie magiczne, bardzo, bardzo przyjemnie nam się czyta Twoje wpisy. :-) Jesteś perfekcjonistką nie tylko w fotografii, ale także sprawiasz, że każdy Twój post nie jest zwykłą notką, jakich wielu na innych blogach, a czymś niezwykłym, niczym kolejny rozdział powieści! Leśny Zabójca jest naprawdę piękny i tajemniczy, wszystko byśmy oddały by móc uchwycić choć jednego wspaniałego kotowatego w taki sposób jak ty. :) Ale nasz aparat wyłącza się na mrozie, w ogóle jest to straszna kupa, ale co tam. xD Wystarczy że możemy nacieszyć oko takimi pięknościami na Twoich blogach. xD
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję! :D Cieszę się, że udało mi się przenieść choć część magii, która była obecna w lesie tamtego dnia :). Ale najbardziej cieszę się, że miło spędziłyście tutaj chwilę... Nie ma dla mnie większej nagrody od tych słów :3.
UsuńDziękuję!:)
A ja bym wszystko oddała, żeby umieć tak wspaniale rysować! Całe szczęście jest "Zwierzak" ^^, na którym mogę cieszyć oczy Waszymi pięknymi rysunkami. :)
Tak więc z sytuacji, która Cię spotkała, potrafisz sklecić wspaniałą, krótką opowieść. I choć spotkało Cię to na początku ubiegłego roku, to wspaniale, że zdecydowałaś się jednak przelać tamte odczucia. Jej! To już rok? :) Wspaniale! Życzymy więc Tobie (i Twojemu blogowi) jak największych sukcesów i dużej ilości wspaniałych notek, wzbogaconych pięknymi fotografiami. :)
OdpowiedzUsuńP.S- Tak nam wpadło na myśl, że Twoje zdjęcia to idealnie wyglądałyby w kalendarzach. No i... jaki byś biznes zbiła na tym! :D
Pozdrawiamy i do kolejnej notki! :)
z-t-p.xx.pl
Chyba nigdy jeszcze nie odczułam takich czarów, jak właśnie tamtego dnia :). W zasadzie każde "spotkanie" z tropami jest dość emocjonujące, bo zwierzęta pozostawiają za sobą jakąś cząstkę magii. Stojąc w środku lasu i odczytując zdarzenia z tropów... No nie można opisać tego, co się wtedy czuje :D.
UsuńHahahahaha, podoba mi się ten pomysł! Może spróbuję kiedyś :P.
Szczęśliwego, nowego 2015 roku! :) Aby był jak najbardziej udany i abyś wciąż trwała przy Fotograficznych i z przyjemnością blogowała! :)
OdpowiedzUsuńU nas nowa, jak chcesz, to poczytaj. :) Mamy muzyczne filmiki z Królem Lwem (duże koty! :-] ) oraz nowy odcinek "Przygód Kota". Serdecznie zapraszamy do oglądnięcia! :)
Pozdrawiamy cieplutko!
z-t-p.xx.pl
Jeszcze raz dziękuję! (chociaż szerzej rozpisałam się w mailu :P)
UsuńRównież pozdrawiam!
Czytałem jak kolejny rozdział w twojej książce z doskonałymi fotografia (jedynie to szkoda uszka na 1 zdjęciu). Gratuluje spotkania chociaż tropów, domyślam się co wtedy czułaś : )
OdpowiedzUsuń:) Ach, me serce się raduje!
UsuńUszka faktycznie szkoda... Ale niestety drugi raz już nie chciał pozować :c. W zasadzie trudno je tam uchwycić przez mnogość kryjówek... a kociaki to już w ogóle wyzwanie ;).
Dziękuję! Tak, pamiętam to bicie serca :).
Tekst bardzo mi przypomina notkę z Twego kociego bloga, a ryś w pełnej krasie jest piękny. Nie wiem czemu, ale zawsze od rysi wolałam karakale
OdpowiedzUsuńPrzez niemal całe życie też wolałam karakale ;p. Takie eleganckie, smukłe, zwinne, nie to, co masywny ryś. Musiałam spędzić z nimi dzień we Wro + zobaczyć najprawdziwsze ślady na śniegu, by się zakochać xd.
UsuńDzięki :). Felidae najwidoczniej zajęło na amen część mej duszy ;p