To niesamowite, jak wielką i dziwną moc
może mieć natura.
Ostatnie godziny
dzieliły mnie od powrotu do miasta, gdy wychodziłam z samochodu blisko końca świata*. Pierwsze, co
poczułam, to niezwykle mocna woń świeżo skoszonych traw. Zaraz potem znalazłam
się na piaszczystej, dość szerokiej drodze, prowadzącej na granicy lasu. Mając
nadzieję, że to miejsce odmieni i uleczy mnie, jak do tej pory działo się za
każdym razem, ruszyłam przed siebie.
Tutejsze drogi,
bezkresne łąki, gęste lasy i mokradła mają w sobie pierwiastek magii. Nie
potrafię tego wyjaśnić, ale czuję, że drzemie tutaj moc podobna do czarów,
jakie władają Białowieżą czy biebrzańskimi bagnami.
Za każdym razem,
kiedy przybywałam tutaj, całkowicie wykończona wyścigiem w labiryncie zimnych
murów, wyjeżdżałam uleczona (i nie da się tego nazwać inaczej).
I tym razem, gdy
przyjechałam, ciągnął się za mną ogon dziwnych i niezbyt miłych wydarzeń, tak
bardzo typowych dla szybkiego miejskiego życia wśród wiecznie-obserwujących
oczu. Jednak sześć dni spędzonych pod błękitnym niebem nie było w stanie
całkowicie zatrzymać i wymazać złych przeczuć i koszmarów.
Wtedy, gdy wkroczyłam na tamtą polną
drogę, a tym samym byłam blisko najpotężniejszych pokładów tutejszej magii,
miałam nadzieję, że w tej ostatniej chwili coś się we mnie odmieni.
Idąc między
ogromnymi topolami, nagle dostrzegłam dziką dróżkę. Była zarośnięta i ledwie
widoczna, prowadziła w stronę gęstej olszyny, skąd dochodził także śpiew wilgi.
Jako że polna droga wydała mi się o wiele ciekawsza, zboczyłam z "głównej
trasy". Słońce znów objęło mnie promieniami, a szelest suchych ździebeł
niósł się przez łąkę, którą miałam po swojej prawej stronie. Zarośla i wysoka
trawa stanowiły świetną kryjówkę dla ptaków i gadów, nie zdziwiłam się więc,
gdy kilkukrotnie dobrze zakamuflowane jaszczurki uciekały mi spod nóg. Nie
wiedzieć czemu, każde spotkanie z tymi zmiennocieplnymi stworzeniami było dla
mnie w tamtej chwili bardzo cenne, cenniejsze niż zazwyczaj. Tymczasem
melodyjny śpiew stawał się coraz wyraźniejszy i donośniejszy.
Nieuchwytne, egzotycznie ubarwione wilgi
musiały zostać stworzone poprzez czary, gdyż już sam ich głos ma niezwykłe
właściwości. Mogłam tego doświadczyć, powoli podchodząc coraz bliżej źródła.
Nagle cień ponownie ogarnął świat, kiedy wreszcie dostałam się w zasięg
olchowych koron. Nie mogłam jednak już iść dalej; przede wszystkim ze względu
na czas, ale także przez dwie, zwalone olchy, idealnie zagradzające dalsze
przejście. Chwilę więc stałam w tym magicznym miejscu. I mimo, że od samochodu
nie dzieliło mnie nawet pół kilometra, to byłam pewna, że znajduję się w
zupełnie innym świecie. Świecie, którym władają tajemnicze kapturki, a piękne pieśni od rana śpiewają złote kosy.
Czas się kończył.
Trzymając w ręku krzyżówkowe pióro, zawróciłam. I choć wkrótce miałam wrócić do
zwykłego świata, poczułam, że czary tej krainy znowu zadziałały.
***
*Czasami, gdy przechadzam się polnymi drogami, a dookoła ciągnie się bezkres łąk poprzerywany samotnymi drzewami lub "wysepkami" gąszczu, mam wrażenie, że miejsce to znajduje się stosunkowo blisko końca świata.
***
Gdybym miała tworzyć do tego tekstu filmowy obraz, podłożyłabym chyba tylko ten utwór.
Tym razem zdjęcia mają raczej charakter "dokumentacyjny", przez co niepozbawione wad. Co do tekstu, czytałam go kilka razy, ale możliwe, że coś się ukryło...
W przygotowaniu posty już stricte opowieściowo-zoologiczne, w tym o łosiach i niezwykłych kotach. ;)
Odświeżyłam również kilka galerii: "Ptaki", "Zwierzęta domowe", "ZOO", "Ludzie" i "Z makijażem". Może nie są to zmiany spektakularne, jednakże zapraszam do przejrzenia! :)
Witaj!
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że podobała Ci się notka. Konie fiordzkie są piękne i wyjątkowe bez dwóch zdań. Nasze matury poszły nam w miarę dobrze, od czerwca leżakujemy na naszej działce i cieszymy się wakacjami. Niestety na działce nie mamy dostępu do internetu, co jest niewielkim utrudnieniem. Teraz przyjechałyśmy do miasta i musimy wszystko pozałatwiać, no a potem znów odpoczynek i znów załatwianie spraw i tak dalej...
Łoho! Twoja przerwa to jeszcze nic, da się wybaczyć. Ale martwimy się o Kinię z Animalsworld. Obiecała, że wróci. ;/
Hej!
UsuńBardzo wyjątkowe :3
Wypoczynek na działce brzmi świetnie, a szczególnie bez internetu ;> Uwielbiam miejsca, w którym nie mogę się połączyć z siecią, jakkolwiek abstrakcyjnie to zabrzmi.
Faktycznie, to dobrze nie wygląda -.- Ale wielu zdarzają się dłuższe przerwy... Nadzieja umiera ostatnia! Chociaż przykre w ogóle jest to, jak bardzo wymarła blogosfera...
Oj tak. Natura to wspaniała potęga, którą można zachwycać się na każdym kroku. Spacerując uwielbiamy obserwować wysokie drzewa. Być może rzeczywiście miejsce, w którym byłaś miało w sobie troszkę magii. To wspaniałe mieć gdzieś na świecie takie magiczne, naturalne miejsce, swoją oazę spokoju. Często będąc w mieście zastanawiamy się, jak muszą żyć ci wszyscy ludzie, którzy calutkie lato spędzają w bloczyskach, nie mając np: swojej działki. Tak bardzo wtedy doceniamy to, że mamy swoją własną...
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiemy. Miasto potrafi wykończyć człowieka. Same mamy obecnie masę spraw miastowych na głowie, składanie papierów, odbiór dowodów, chodzenie po urzędach itp, itd... No i wszystko to musimy załatwić przed naszym wyjazdem na wczasy.
Ślicznie opisujesz to wszystko... Bardzo przyjemnie czyta się taką lekturę! Naprawdę wszystko się harmonijnie układa w jedną całość. Zawalone olchy symbolizują tu pewien koniec czegoś, ale też są bardzo tajemnicze. Cóż może się kryć po drugiej stronie? Utwór, do którego dałaś linka bardzo pasuje do opisanych przez Ciebie obrazów natury.
W planach masz posta o łosiach? :) To wspaniale! Od dziecka zachwycałyśmy się łosiami, w ogóle jeleniowatymi. Niezwykłe koty to z pewnością niesamowicie ciekawy temat, którego już nie możemy się doczekać. Na pewno przejrzymy odświeżone galerie. :)
Pozdrawiamy Cię ciepło!
Z-T-P.xx.pl
Drzewa w ogóle mają w sobie jakąś taką drzemiącą moc ;p. A te wysokie, potężne, o wspaniałych koronach... trudno ich nie podziwiać :). Och, wiedzcie, że to faktycznie nie jest ciekawe xdd. Mnie zdarza się, co prawda często mieszkać dość niedaleko lasu, ale mimo wszystko to nie to samo, co działka/mieszkanie na wsi. A natura ma w sobie wiele magii :D.
UsuńTaaak, jak się jedzie do miasta, to od razu nie wiadomo skąd bierze się tysiące różnych spraw. Mogę Wam tylko życzyć powodzenia i szybkiego uporania się ze wszystkim :3!
Dziękuję! ^^ Dokładnie, symbolizm był bardzo wymowny w tamtej "scenie". Nie mam pojęcia, może to po prostu kraina, która dopiero czeka na odkrycie ;>? Miło mi!
Łosie czekają już od dawna xD. I to nawet niejedne! Koty są ciężkie do napisania, moje ambicje mnie trochę przerosły...
Cieszę się niezmiernie, że moje plany względem przyszłości strony przypadły Wam do gustu ^^!
Również pozdrawiam bardzo ciepło!
Neva! Kochana moja! Brakowało mi bloggerów <3 Ach, drzewa, drogi, chmury - masz rację, natura ma w sobie to coś, co od zawsze przyciągało. Ja na przykład kocham drogi w lesie, kiedyś nałogowo je fotografowałam, mam niesamowite zdjęcia z jednej zimy, piaszczystej drogi, właściwie to nawet nie był piasek, coś bardziej jak kora drzew i cały syf na tle puszystego białego śniegu <3
OdpowiedzUsuńiCate! <3 Cieszę się, że zawitałaś w me skromne progi ;p. I od razu przepraszam, że tak późno odpisuję.
UsuńPodlinkuj, bardzo chętnie zobaczę ;). Na miliony zdjęć czasem właśnie zdarza się jedna, niesamowita sytuacja, którą dane jest sfotografować - piękne uczucie. Btw, również wielką, fotograficzną sympatią darzę leśne dróżki, jednakże nie umiem ich fotografować :c...
Podoba mi się to pierwsze zdjęcia, przypomina mi pobyt u prababci :))
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAch ta magia fotografii ;p
Ech, karmy dla psów to trochę nie moja bajka, bo nie mam są i nigdy nie testowałam xd Z tego, co wiesz, faktycznie RC dla psów jest karmą dobrą i polecaną obok paru innych, ale niestety nie pamiętam nazw ;c Praktyczne rzeczy niestety nie są moją mocną stroną, bo ciężko siedzieć w tym temacie, niemając żywego czworonoga ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem ; ). Też pewnie bym się tematem tak nie interesowała, gdyby nie żywy zwierz w domu (choć póki co jedynie koci) xd. A RC mnie zainteresowało właśnie, bo dużo dobrych słów o niej słyszałam po psiej stronie mocy, jak już wspomniałam, natomiast po kociej zrównywana była do "whiskasa"... I jakoś dziwna wydała mi się ta rozbieżność ;P.
UsuńDobra, nie zagaduję :)) Idę zobaczyć starsze posty! // chartykas
OdpowiedzUsuńNie zagadujesz ;p Pisać to mogę dużo akurat, tylko niekiedy mam problem z dyscypliną czasową (patrz - organizacją czasu) i to już chyba nieuleczalne :<
Usuń